
Każdego lata moje dzieci organizują domowego „Master-Chefa”. Każde z nich kocha jeść, a robią to bez przerwy. Chyba nawet wiem po kim to odziedziczyły…
Wygląda to tak:
Dobierają się w zespoły dwuosobowe, a Ja jako sędzia, oceniam ich na podstawie: oryginalności, smaku i prezentacji potraw. Dzieci muszą przygotować przystawkę, dwa dania i deser. Bardzo często zaglądają do książek kucharskich lub magazynów kulinarnych, aby znaleźć jakiś pomysł. Nierzadko też dzwonią do Babci Juliety (w tym roku kończącej 90 lat!), która mieszka w Madrycie, żeby zapytać się jej o radę, dotyczącą wykonania posiłku. Przeszukują internet, przepytują znajomych itp… Oczywiście wyobraźnia też odgrywa tu wielką rolę! Zawsze biorą pod uwagę, co Mama lubi najbardziej!
Moje dzieci często wychodzą na kolację gdzieś z przyjaciółmi, ale wiedzą, że w te dni, w które urządzamy „Master-Chef” ciężko jest znaleźć lepszy posiłek, więc najlepiej jeść wtedy w domu.
Dzieci lubią rywalizować i każde z nich chciałoby wygrać. Mogą używać wszystkiego, co znajdą w spiżarni i lodówce, a jeżeli zajdzie taka potrzeba, można dokupić brakujące składniki w pobliskim supermarkecie.
Któregoś razu Pablo i jego przyjaciel Santi siedzieli w domu, ciężko pracując nad kolacją na ten wieczór. Odpuścili sobie nawet zajęcia na basenie, tak bardzo się skupili na gotowaniu. Na deser przygotowali pyszną sałatkę ze świeżych owoców. – Mamo, zużyliśmy wszystkie dojrzałe owoce! – powiedział do mnie Pablo. Dołożył sorbetu cytrynowego, polał sałatkę stopioną czekoladą i oczywiście zwieńczył swoje dzieło wisienką. Pablo ma 12 lat, ale bierze udział w konkursie od czterech, więc można powiedzieć, że jest już ekspertem w tej dziedzinie! Wie dobrze, że Mama bardzo lubi gorzką czekoladę, więc aby dostać dobry wynik, obecność tego składnika jest konieczna. Jego deser uzyskał maksymalny wynik (a nawet specjalną gwiazdkę!!!). Zaserwował go na okrągłej tacy ozdobionej liśćmi morwy. Kontrast między kolorami był piękny i naprawdę wpłynął na ocenę z prezentowania się potrawy. Naprawdę spisał się świetnie. Ja byłam zachwycona!
Jest to bardzo ważne, aby nauczyć się jak miło spędzać rodzinne wakacje. Dzieci mają mnóstwo czasu. Taka kreatywna zabawa, wszystkim bardzo się podoba (szczególnie moim dzieciom, bo tak jak już mówiłam, one kochają jeść). Poza tym to naprawdę miłe słuchać, jak chwalą się nawzajem i widzieć, jak świetnie się bawią.